Kultura świata

Z pamiętnika wolontariuszki (część II)

Udostępnij

Z pamiętnika wolontariuszki (część II)

2011-05-14

Mija połowa pobytu Agnieszki w Bertoua, gdzie realizuje projekt: Metody, techniki, materiały dydaktyczne – jak uczyć przedszkolaki języka angielskiego (Kamerun). Oto fragmenty jej relacji:

„Dzień Nauczyciela w Kamerunie zdecydowanie różni się od polskiej wersji tego święta. Po pierwsze, jak zapewne wnikliwie czytacze mojego bloga dostrzegli, przygotowania do tego dnia zaczynają się przede wszystkim od wizyty u krawca oraz w sklepie z materiałami. Wielcy projektanci w kraju tworzą wzór materiału na tą okazję. Ważne jest aby odzwierciedlała ona najważniejsze cele edukacji. Tak więc w tym roku, podobnie jak w poprzednim, na materiale przedstawiony był nauczyciele oraz tablica, która jest najważniejszą i często jedyną pomocą dydaktyczną w kameruńskiej szkole, a na tablicy wielki słowa o wielkich problemach, niestety bez pomysłów na wielkie rozwiązania. Postać widniejąca na każdej wersji materiału (były dwie- jedna zielona, której stałam się szczęśliwą posiadaczką, oraz pomarańczowa) wskazywała kolejną pomocą, już nie dydaktyczną- wskaźnikiem napis NAUCZYCIEL MÓWI: NIE KORUPCJI, NIE NARKOTYKOM, NIE PALENIU PAPIEROSOM, NIE ALKOHOLIZMOWI I NIE HIV (…)”. (Dzień Nauczyciela, 7 października 2010).

„Do Djouth wpraszałam się już od dłuższego czasu. W końcu nadszedł czas upragnionej wizyty w wiosce położonej w sercu lasu równikowego. Z niecierpliwością czekałam na spotkanie z Pigmejami Baja. Miałam nadzieję, że uda mi się odwiedzić jedną z pigmejskich wiosek, niestety ze względu na wcześniej zaplanowane spotkanie z rodzicami, mój pobyt w Djouth musiałam ograniczyć do jednej nocy, tym samym nie udało mi się pojechać do wioski. Zobaczyłam jednak miejsce, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Siostry prowadzące misję stały się dla mnie wzorem- to prawdziwe mistrzynie pedagogiki. Jedna z Sióstr prowadzi ochronkę, jedyne miejsce gdzie rodzice mogą zostawić swoje dzieci, kiedy udają się do pracy w polu. W placówce uczy się dzieci metodą ORA. Djouth jest centrum nauczania tą metodą. Polega ona w wielkim skrócie na nauczaniu opartym na doświadczeniu. Czyli Dewey w afrykańskiej wersji. Dzieci przez pierwszy rok uczą się w sowich lokalnych językach i powoli poznają język francuski (każdego dnia uczą się 10 słówek oraz 4 zdań po francusku). Nauczyciel musi posługiwać się językiem lokalnym. Nauka liczenia oraz pisania uwzględnia przedmioty, rośliny i zwierzęta, z którymi dzieci mają kontakt na co dzień. Nauka podzielona jest na 5 dni- od poniedziałku do piątku. I tak pierwszego dnia dzieci odkrywają literę lub cyfrę, drugiego dnia szukają literę w swoim języku, trzeciego w języku francuskim, czwartego łączą ją w sylabę i wyraz, a w piątek powtarzają całotygodniowy materiał. Z cyframi jest podobnie, po poniedziałkowym odkryciu cyfry, we wtorek dzieci uczą się ją dodawać, w środę odejmować, w czwartek rozwiązują zadania- zbiory itp, a w piątek powtarzają materiał (…)”. (Raj w Djouth, 15 października 2010).

Więcej opowieści i wrażeń z Kamerunu na blogu: http://zkoscierzynydokamerunu.blogspot.com, życzymy miłej lektury !